Jak obiecałam, przychodzę do was z recenzją korektorów do konturowania. Już na samym początku moge powiedzieć, że do konturowania jej nie polecam. Dlaczego ? Ponieważ konsystencja korektorów jest nienaturalna, to znaczy, że nawet niewielka ilość jest bardzo widoczna na twarzy i nie zlewa się z nią. Natomiast produkt polecam do robienia zdjęć, filmów, na scenę i tak dalej. Z daleka sprawdza się znakomicie. Ale przy kontakcie z innym osobami radzę jednak nie przesadzać.
Paleta świetnie sobie radzi z kryciem. Nawet jeśli ktoś ma wielkie wory pod oczami, niech się nie martwi. Paleta kryje wszystko. Jeśli chodzi o czerwone plamki, również możemy na niej polegać.
Ale tak ogólnie.
Mamy 4 kolory : różowy, zielony, jasny beż, ciemny beż.
Każdy służy do czego innego. Okrągłe pudełko, które miało być plusem, jest jak dla mnie minusem. Produkty wchodzą na siebie i po prostu się brudzą nawzajem.
Zestaw korektorów jest dość wymagający. Trzeba mieć naprawdę dobrą rękę. Musimy tęż pamiętać o dobrym, naprawdę bardzo dobrym nawilżeniu. Kamuflaże mają to do siebie , że uwydatniają jeszcze bardziej suchą skórę.
Przyznam, że po całkowitej aplikacji z roztarciem granic efekt był co najmniej sztuczny i nienaturalny. Nigdy bym nie wyszła w czymś takim do ludzi. Do sesji owszem, do filmu też. Ale nigdy na spotkanie ze znajomymi. ;)
Myślę , że nie jest to rzecz, którą każda z nas musi mieć w swojej kosmetyczce. "Ciemny beż" mógłby być trochę ciemniejszy, bo po blendowaniu zbytnio już go nie widać. Natomiast "jasny beż" jest aż biały i ciężko uzyskać ładny, naturalny efekt.
Odsyłam was do profesjonalistki, która pokaże wam jak to się robi. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz